Koronawirus, a ceny nieruchomości

Wiele osób uważało, że koronawirus mocno wpłynie na ceny na rynku nieruchomości. Porównując pierwszy i drugi kwartał bieżącego roku możemy jednak dostrzec, że pandemia nie doprowadziła do znaczących zmian, a Polacy dalej inwestują w mieszkania.
W momencie rozpoczęcia pandemii zaczęto zastanawiać się jaki wpływ będzie miała ona na zakup mieszkań: czy doprowadzi do wzrostu czy obniżki cen za nieruchomości? Zakładano, że ceny spadną ze względu na stagnację gospodarczą, a tym samym spadnie popyt. Z drugiej strony istniało przekonanie, że rozpocznie się lokowanie pieniędzy w mieszkania, które stanowią zabezpieczenie między innymi przed rosnącą inflacją, która jest częstym zjawiskiem przy kryzysie gospodarczym.
Obawiano się o zakup nieruchomości zarówno pod inwestycję jak i przez zwykłych ludzi, którzy mogliby odwlec zakup nowej nieruchomości, np. z powodu utraty pracy. Sporym utrudnieniem mógł być także brak możliwości spotkania się z deweloperami, ponieważ w okresie największych obostrzeń biura sprzedaży były zamknięte. Martwiono się również o wzrost podaży i konkurencji między deweloperami w kwestii ceny za oferowane nieruchomości. Jednak część osób twierdziła, że kryzys spowoduje bankructwo firm budowlanych, a tym samym spadek podaży i wzrost cen.
Istniało również przekonanie, że wraz z pobudzeniem gospodarki przez rząd, wzrośnie popyt na kredyty hipoteczne, a tym samym chęć inwestycji w nieruchomości, co doprowadzi do wzrostu cen.
Na rynku wtórnym nie odnotowano spadku w kwestii cen. W dużych miastach zmiana nie przekraczała 1%. Wyjątek stanowi Kraków, gdzie zaczęto nabywać lokale z lepszą lokalizacją, przez co średnia cena za mieszkanie uległa podwyżce. Trochę inaczej wygląda sytuacja na rynku deweloperskim. Ceny wzrosły w porównaniu do pierwszego kwartału, jednak nie są to drastyczne skoki – największy wzrost odnotowano w Gdańsku (ponad 5%). Jednak zmiany nie wywarły znaczącego wpływu na decyzje Polaków, którzy dalej inwestują w nieruchomości.
Jednak zaczął występować problem związany z udzielaniem kredytów hipotecznych. Pojawiły się nowe oferty banków, które wymagają większego wkładu własnego podczas udzielania kredytu (od 20% do 30%). Brak niskich marż również stanowi sporą przeszkodę dla potencjalnych kredytobiorców. Może to w długofalowym procesie doprowadzić do zmniejszenia popytu na zakup nieruchomości ze względu na większą trudność w otrzymaniu pożyczki.
Trudno spekulować jak będzie wyglądał rynek nieruchomości w dalszej przyszłości. Koronawirus ciągle zbiera swoje żniwo i nie zanosi się, aby pandemia szybko się zakończyła, co w długofalowym procesie może znacznie wpłynąć na kształtowanie się cen.